Sezon balkonowy dawno zakończony, storczyki spędzające czas na świeżym powietrzu wróciły do mieszkania. Oprócz nich próbuję przezimować trzy inne rośliny, mam więc, delikatnie mówiąc, ciasno na parapetach. Problem z niedoborem miejsca rozwiązuje u mnie przede wszystkim moja storczykowa półka, stojąca w oknie zachodnim.
Storczykowa półka |
Na storczykowej półce stoją przede wszystkim storczyki "domowe", czyli hybrydy phalaenopsis (wszystkie maja obecnie pędy kwiatowe w trakcie wzrostu), cattleye, zygopelatum, dendrobium phalaenopsis (żółte i fioletowe) oraz kilka cambrii. Jest tam także moja masdevallia. Stoi na swojej żółtej miseczce, do której regularnie dorzucam kostki lodu. Na prawo od półki goście z balkonu: rozmaryn, większe z białych dendrobium nobile oraz papryczka ozdobna z żółtymi owocami.
W lewym dolnym rogu zdjęcia widać fragment krzaku oregano kubańskiego, które już w żaden sposób nie zmieściło się przy szybie. Stoi na podłodze razem z dużą kliwią i drzewkiem szczęścia (gruboszem). W lutym powinny się tu jeszcze zmieścić dwa hippeastrum. Hmmm...
Parapet okna balkonowego |
Parapet okna wschodniego, balkonowego, w całości należy do emigrantów z balkonu. Na karniszu wisi dendrobium farmerii, niżej stoją (od lewej): mniejsze białe dendrobium nobile, małe cymbidium (które jakoś nie chce ponownie zakwitnąć), dendrobium kingianum oraz dendrobium stardust Fire Bird.
Niestety tuż pod oknem jest grzejnik i w związku z tym storczyki nie mają tu najlepszych warunków do zimowania - za ciepło i za sucho. Jak widać na zdjęciu, niektóre liście cymbidium żółkną. Mam zamiar postawić doniczki na podstawce z keramzytem zalanym wodą, staram się też regularnie rozszczelniać okno oraz uchylać je na chwilę, jeżeli na dworze nie ma mrozu. Zima jak na razie łagodna, więc często mam do tego okazję.
Wnętrze orchidarium |
Na zakończenie trzecie storczykowe obozowisko, czyli domowe orchidarium. Tutaj znajdują się storczyki miniaturowe, sadzonki i reanimki wymagające podwyższonej wilgotności powietrza oraz dużo światła. Na środku kwitnie phalaenopsis Mini Mark, na półeczkach z tyłu sadzonki cattleya, po bokach na kratce wiszą sadzonki wanda, aerangis citrata, phalaenopsis parishii oraz puszczający dwa pędy kwiatowe temat jednego z przyszłych postów.
Dla przypomnienia poniżej zdjęcie całego stanowiska, razem z towarzyszącą orchidarium szklarenką z Ikea. Obecnie zamiast Iwanagary pod świetlówką opala się kolejny temat jednego z przyszłych postów ;-)
W tym roku nie rozwinęłam jeszcze kabelków grzejnych ani w orchidarium, ani w szklarence. Trochę z tym jest zabawy i nie chce mi się znowu kombinować z przyssawkami.
Podsumowując miniony rok mogę stwierdzić, że był udany pod względem kwitnień. Zwłaszcza lipiec obfitował w kolory i zapachy. Niestety nie wszystko wyglądało różowo - straciłam trzy cattleye, a czwarta stoi już na skraju kosza. Powodem oczywiście przelanie i zgnicie korzeni... Po jednej z nich, potinarze, został mi na szczęście skrawek, który udało się skłonić do wypuszczenia korzonków i nowej pseudobulwy. Jest zatem nadzieja, że uda mi się ją odtworzyć. Pięknie pachniała.
Zatem byle do wiosny. W maju znowu wyniesiemy sie na balkon i na parapetach zrobi się luźniej :-)
super sie czyta tego bloga , tylko nie wiem jak polubic na fejsie - Marcin Tyszka-Tysio -;)
OdpowiedzUsuń