Zeszłego lata przeglądanie aukcji na Allegro w dziale "rośliny pokojowe" skończyło się naciśnięciem "kup teraz". W ten sposób na moim parapecie zamieszkało miniaturowe cymbidium. Starałam się uprawiać je zgodnie z zaleceniami, znalezionymi oczywiście w internecie. Tak więc stało na wschodnim balkonie całe lato aż do pierwszych przymrozków, a potem zostało umieszczone na storczykowej półce w oknie zachodnim. Latem i jesienią podlewałam roślinkę dość często: jeśli podłoże przeschło całkowicie, to na krótko. Nawoziłam regularnie. Zimą lekko ograniczyłam podlewanie i nawoziłam rzadko bardzo małą dawką nawozu.
I tak, gdy za oknem leżał śnieg, wśród liści pokazała się paszcza...
Kwiaty są naprawdę ciekawe:
Roślinka jest niewielka, razem z doniczką ma około 25-30 cm wysokości. Ma kilka pseudobulw i w tym roku wytworzyła jeden pęd kwiatowy z pięcioma pąkami.
Na doniczce nadal są ślady taśmy klejącej, użytej przez sprzedawcę do zabezpieczenia przesyłki. U nasady, po prawej stronie, widać rosnący nowy, młody przyrost.
Kwiaty pachną. Jest to zapach dość charakterystyczny i dla mnie trudny do określenia, ale przyjemny. Powiedziałabym, że korzenny, a z upływem czasu stał się troche malinowy.
Miniaturka właśnie przekwita. Po długim weekendzie majowym wróci na balkon i mam nadzieję, że następnej zimy powtórzy kwitnienie. Zakup uważam za udany :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz