niedziela, 1 września 2013

Byłam w raju, czyli wizyta w storczykarni w Łańcucie

W sierpniu miałam okazję po raz trzeci odwiedzić raj storczykomaniaka, czyli storczykarnię w Łańcucie koło Rzeszowa. Przed wojną była ona częścią palmiarni przy zamku Potockich, po wojnie przejęta przez PGR, po jego upadku niszczała w rękach nowego właściciela. W latach 90-tych została przejęta przez Muzeum-Zamek w Łańcucie. Dzięki remontom współfinansowanym przez różne fundusze i instytucje wróciła do świetności i jest miejscem, które za każdym razem odwiedzam ze szczerą radością.


Storczykarnia jest zbudowana na planie prostokąta. Jeden z jego boków to kawiarnia letnia, kolejne ok. półtora boku to szklarnia ekspozycyjna, a reszta to niedostępne dla zwiedzających zaplecze, gdzie storczyki są uprawiane, rozmnażane i doprowadzane do kwitnienia.


Wnętrze czworokąta jest zadaszone baldachimem. Stoją tam stoliczki, przy których można odpocząć, wypić kawę lub zjeść słodkości zamówione w kawiarni.  Oczy cieszą donice z owocującymi cytrynami i mandarynkami oraz kwitnące oleandry.


Wzdłuż szklarni, wokół dziedzińca, znajduje się zbiornik wodny z szumiącymi fontannami,  kwitnącymi grzybieniami, papirusami i pływającymi wśród nich kolorowymi karasiami.  


Kończąc zwiedzanie części ekspozycyjnej możemy przycisnąć nos do szyby i powpatrywać się w owoc zakazany, czyli w cattleye, dendrobia i inne orchidee rosnące na zapleczu. Niektóre z cattleyi, widocznych na stole po prawej, są naprawdę olbrzymie...


Zza szyb szklarni hodowlanej kuszą egzotyczne ciekawostki. Ktoś wie, jak się nazywa ten storczyk na podkładce, na zdjęciu poniżej? Uważajcie, aby robiąc takie zdjęcia nie zagapić się i nie wpaść do stawu - przestraszycie karasie :-)


Poniżej duża cattleya wisząca w koszyczku, z wielką pochewką kwiatową zapowiadającą zbliżające się kwitnienie. Ciekawe, jak duże są jej kwiaty? I czy pachną?


Gdy orchidea zaczyna kwitnać, jest wynoszona z zaplecza do części wystawowej. Poniżej, na pierwszym planie, w wiszącym drewnianym koszyczku kwitnie coelogyne massangeana. Za nią fioletowa vanda, jasnoczerwone ascodentum, oncidia i wiele, wiele innych.


Storczyki uprawiane na podkładkach są razem z nimi umieszczane na konarach, co daje bardzo naturalny i realistyczny efekt. Poniżej ekspozycja m. in. phalaenopsisów botanicznych, laelii i bulbophyllum.


Storczyki nie są oddzielone od zwiedzających szybą czy kratką, można się nad nimi pochylić i sprawdzić, czy pachną. Wiele z nich pachnie, i to naprawdę pięknie...


Poniżej wielki okaz bulbophyllum phalaenopsis. Roślina nie kwitła, ale i tak robiła duże wrażenie swoim rozmiarem. Najdłuższy liść miał ponad półtora metra długości!


Łatwo się domyślić, że byłam zachwycona wizytą w storczykarni. Poza tym nie wyszłam jej z pustymi rękami - oprócz dziesiątek zdjęć na karcie aparatu fotograficznego, zabrałam ze sobą cattleyę. W storczykarni znajduje się minisklepik, w którym można sobie kupić orchideę... 

Teraz czeka mnie przeglądanie zrobionych fotografii. W kolejnym poście chciałabym pokazać zdjęcia storczyków kwitnących na ekspozycji, ale mam ich tak dużo, że nie dam rady opublikować wszystkich! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz