W czerwcu zeszłego roku pokazałam moje sadzonki vand, które kiedyś kupiłam na Allegro. Dziewięć miesięcy temu wyglądały tak:
Przeprowadziły się z plastikowej szklarenki do mojego domowego orchidarium od razu, gdy tylko było gotowe. Minęły trzy kwartały od zmiany lokalizacji i teraz vandzie wyglądają tak:
Doświetlanie i zwiększona wilgotność powietrza dały widoczny efekt: większe i dłuższe liście, nowe i długie korzenie. Najmniejsza vandzia zmieniła się najsłabiej. Aby po podlaniu wilgoć dłużej utrzymywała się w jej doniczce, położyłam wokół niej nieco mchu sphagnum. Oczywiście mech nie dotyka samej sadzonki. Mikrus ruszył z miejsca, wydłużył najmłodszy listek i zaczął wypuszczać nowy korzonek, więc pomysł z mchem chyba się sprawdził.
I jak sądzicie - metoda uprawy godna polecenia? :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz